Odwróciłam się,uniosłam głowę spoglądając na wilka a na mojej twarzy
pojawił się grymas.Rozejrzałam się dookoła,ale na szczęście nikogo nie
było w pobliżu.Znów spojrzałam na basiora przeszywającym wzrokiem mówiąc
przez zęby:
-Jak jeszcze raz tak mnie nazwiesz to przysięgam,że poddam cię takim mękom jakich nigdy jeszcze nie zaznałeś.
-Ooo...już się boję,ale serio-słodka jesteś jak się tak
złościsz.-odpowiedział z sarkazmem.Miałam go już serdecznie dość.Miałam
ochotę po prostu wybuchnąć i pokazać mu gdzie raki zimują,ale pomyślałam
"Nie zwracaj na niego uwagi.On tego właśnie chce."Odetchnęłam starając
się uspokoić.Zaczęłam śpiewać pod nosem na bieżąco wymyślając rymy:
Lalala-ciężki trening.
Lalala-słodkie czekoladki.
Lalala-śmiech i radość.
Lalala-przyjaźń i miłość.
Lalala-spokój i harmonia.
Lalala-śliczna pelargonia.
Lalala...
Nagle on znalazł się koło mnie przysłuchując się.Zaczął głośno
rechotać.Coraz trudniej było mi wytrzymać.W końcu warknęłam na niego
śpiewając złowieszczo:
Lalala-mam Cię dosyć.
Lalala-muszę z tobą skończyć.
Lalala-mam pazury jak brzytwy.
Lalala-zaraz będziesz martwy.
Basior przestraszył się nie na żarty.Migiem wzleciał w powietrze a ja
zanim.Widać było,że osiągnął swój cel.Chciał bym go goniła,ale nie
mogłam się opanować.Od dawna nikt tak mnie nie zirytował.Nagle basior
gwałtownie zmienił wysokość a ja poszłam w jego ślady.Wiedziałam już
wcześniej,że nie jest on tak zwinny jak ja i niestety się nie
pomyliłam.Basior nie wyrobił i wpadł w wysoką trawę.Kiedy próbowałam go
uratować przez przypadek (chyba) trącił mnie skrzydłem a w efekcie razem
z nim wpadłam do wysokiej trawy.Hitachi szybko się podniósł mówiąc:
-Ale jazda!To było super!
-Taa,jasne super.
(Hitachi?Rozbaw mnie jakoś :3)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAle za te rymy należą ci się gratulacje xD
Usuń