Kiedy dołączyłem do watahy czułem się nieswojo. Postanowiłem pójść w
stronę polany. Położyłem się na trawie wśród wielkich drzew i
nasłuchiwałem ich szelestu. Rosły tu klony, dęby, buki, wierzby, sosny,
świerki, kasztanowce i wiele innych. Nagle usłyszałem jakieś szmery, tp.
"On idzie! Wiać!". Nie wiedziałem o co chodzi, ale nastawiłem się
bojowo (oczywiście, zanim miałem zamiar się na kogoś rzucić, najpierw
musiałem się dowiedzieć, jakie ma zamiary ta osoba). Nagle zza drzew
wyłonił się jakiś wilk. Wcale się go jakoś nie przestraszyłem mimo tego
co mówiły ów szepty. Oszacowałem jego ogólny wygląd i oceniłem jego wiek
na ok. 6 lat. Wilk podszedł do mnie.
- Witaj, mam na imię Donatello. - Powiedziałem od niechcenia, gdyż wcale
nie miałem ochoty zawierać nowych znajomości w ten dzień.
- Jesteś nowy? Jakoś nigdy cię nie widziałem na terenie mojego klanu.
- Tak jestem nowy i nie wiem, gdzie znaleźć obecnej głowy klanu. Mam
nadzieję, że nie urażę cię swoim sposobem bycia w tym miejscu, ale jakoś
nie mam ochoty wstawać, ani w ogóle się w jakikolwiek sposób ruszać. -
Uśmiechnąłem się pod nosem.
<Hitachi? Ktosiu? Błagam. Przeczytaj mój formularz, zanim zaczniesz
ze mną pisać, bo wiele osób tego nie zrobiło i pojawiły się komplikacje
;___;>