wtorek, 12 sierpnia 2014

Rajani!

 http://th05.deviantart.net/fs70/PRE/f/2014/203/a/e/oblivion__pc__by_theshadowedgrim-d7rpzsw.png
Imię: Rajani
Pseudonim: Rani
Klan: Moon 
 Wiek: 5
Rasa: Ta wadera jest mieszańcem wilków burzy, księżyca, gwiazd i czasu
Hierarchia: wojowniczka
Charakter: Rajani jest miłą, przyjazna wilczycą, jest odważna nie boi się przeciwstawić, kocha się śmiać a także kocha tańczyć i śpiewać, jest opiekuńcza, troskliwa, mądra i sprytna. Ale gdy jest w furii jest agresywna, arogancka w ogóle ma same złe cechy.
Zainteresowania: Kocha tańczyć i śpiewać , odkrywać magie i się jej uczyć
Umiejętności: Jej oczy zwiodły każdego basiora, umie szybko biegać dzięki swojemu ukształtowaniu ciała ale w tedy nie jest tak silna ale gdy w padnie w furie jest bardzo silna i szybka.
Poziom: 1
Partner/ka: jest zakochana w Cobalcie ale taki wilk jak on na nią nie spojrzy
Historia: Urodziła się jako pierwsza potem był Ron i Reyna. Jej rodzice ich porzucili od tamtego czasu się nie rozstają zawsze razem polują i szukali stada ale nikt ich nie chciał za bardzo byli agresywni w końcu trafili na tą watahę
Steruje: daryja15
Inne zdjęcia:
Zdjęcie1, Zdjęcie2 (Podczas furii)
ciekawostki: data urodzin: 27.11
- śpi pod rozgwieżdżonym niebie

Od Chione CD Hitachi

Pisnęłam i zaczęłam machać na oślep łapami. Nienawidzę wody, co nie znaczy, że nie umiem pływać.
Udało mi się jakoś wypłynąć na brzeg, ale z wody wynurzyła się łapa oraz twarz Hitachi'ego wykrzywiona w upiornym uśmiechu. Zostałam wciągnięta zpowrotem do wody.
Nie - pomyślałam. - Tym razem już naprawdę przesadził.
Wezwałam chłodny wiatr, dzięki któremu udało mi się wyjść na brzeg. Z uśmiechem na ustach zamroziłam jezioro, jednak większa część lodu rozpuściła się w wybuchu.
Będzie zabawa. Uśmiechnęłam się. Iskry i śnieg, popiół i szron, lód i ogień. Łiiiii (spędzam z tym wariatem zdecydowanie zbyt wiele czasu...)!

< Hitachi?>

Od Cassandry cd Hitachiego

Pociągnął mnie za łapę i chciał oprowadzać po piekle?No,zaczyna się robić ciekawie.Dlaczego na samym początku mi nie powiedział,że jest demonem?Może nie chciał mnie wystraszyć?Wydawał się naprawdę super wilkiem.Był zabawny,energiczny i czerpał to co najlepsze z "tego" życia-w Alastorze.Postanowiłam zrobić mu tę przyjemność i razem z nim pozwiedzać piekło,choć na samą myśl o tym...dreszcze przechodziły mi po całym ciele.W duchu pomyślałam "Nie mam się czego bać,przy takim odważnym basiorze,który żyje za pan brat z demonami to pryszcz.".Kiedy tak wszystko analizowałam nagle basior wyskoczył przede mnie krzycząc:
-Bu!Nie śpij Casii bo cię okradną a w tym wypadku zjedzą.-zaczął się podśmiechiwać.Wymusiłam na sobie uśmiech choć mi nie było do śmiechu.Basior zapytał ponownie:
-To gdzie chcesz iść najpierw?
-Ja...nie znam piekła.Ty wybieraj.
-No cóż może najpierw opowiem ci coś o miejscu z którego pochodzę.
-Dobrze...chętnie cię wysłucham.
-Piekło mimo iż cieszy się tak zła sławą nie jest aż tak złe.
-Nie taki diabeł straszny jak go malują tak?
-Dokładnie.Widzisz,tutaj normalnie jest trawa,rzeka,drzewa...wszystko jest prawie jak w Alastorze-tylko,że tutaj jest mnóstwo demonów lub pokutujących dusz.Nieproszeni goście tacy jak ty zwykle źle kończą.-zrobiłam trochę przerażoną minę,ale zaraz wilk mnie uspokoił.
-Nie martw się.Jesteś jakby moim gościem więc tu nic złego ci nie grozi pod warunkiem,że nie oddalisz się ode mnie więcej niż na 10 metrów.
-No...to fajnie.

Hitachi?Wymyśl coś naprawdę extra xD Ja tam piekła nie znam :(

Od Hiachiego C.d. Cassandry

Jak zwykle Cassandra była słodka. Zgodnie z jej decyzją po omacku przeniosłem nas w to miejsce.
- Jesteśmy. - Oznajmiłem i czekałem na reakcję wadery.
Ona otworzyła oczy i zaczęła rozglądać się.
Widziałem, że była wyraźnie zaskoczona. Co zrobi...? Czekałem.
Cassandra wyraźnie przełknęła ślinę. Czy zrobi tak jak ja przewiduje, a może znów mnie zaskoczy.
Zamknęła oczy i wzięła wdech. Wyglądało na to, że jednak zrobi jak ona uważa.
- Cco to za miejsce?... - Spytała rozglądając się.
Tylko się wyszczerzyłem.
- Piekło. Ale nie bój się. To jest najmilsza część. Inne są o wiele bardziej... złe. - Dałem susa w przód i zawołałem waderę za sobą. Ruszyłem przed siebie,a Cassi została z tyłu. Kątem oka zobaczyłem, że cienie zaczęły się do niej zbliżać. Max to dziesięć metrów, co? Szybko podskoczyłem do niej odpędzając cienie.
- Mówiłem, żebyś nie była za daleko. Max 10 metrów. - Powiedziałem i westchnąłem. - Ja cie nie zjem, ale inne demony mogą. - Uśmiechnąłem się i pociągnąłem ją za łapę. - Co chcesz najpierw zobaczyć?

Cassandra? Będę się popisywać ^^

Od Cassndry cd Hitachiego

No to były chyba jakieś jaja?Albo mam mu zaufać albo dać całusa?No chyba NIE!
-To nie idę.Prędzej czy później sama odkryje to "wyjątkowe miejsce.-wstałam i weszłam z powrotem do jaskini.Udawałam,że układam coś na biurku żeby sobie poszedł.Tak szczerze to baardzo podobał mi się ten jego upór,ale przecież nie mogę się do tego przyznać.Wilk wszedł za mną do jaskini i stanął na samym środku niej jak przedtem odpowiadając:
-Ach tak.A ja ci powiem,że i tak pójdziesz...Pani Uratowałam Cały Świat.-uśmiechnął się ironicznie.Wtedy na chwilę znieruchomiałam.Nikt oprócz nas i bogów nie może się o tym dowiedzieć.Pogrążona w myślach patrzyłam w ścianę.Opuściłam uszy,mina mi zrzedła i praktycznie nie miałam wyboru-musiałam z nim iść.A teraz ten drugi "wybór" jeśli można go tak nazwać.Kiedy podjęłam decyzję odwróciłam się do basiora już w normalnej postawie odpowiadając:
-Dobrze,pójdę z tobą i...będę szła po omacku.
-Co?Nie lepiej ci będzie dać mi całusa i iść normalnie.
-Nie.
-Mały całus...
-Nie.
-Malutki...
-Nie.
Strzelił FOCH-a odpowiadając:
-No dobra choć idziemy.
Kiedy zrobiłam krok przestawałam widzieć.Najpierw widziałam cienie,potem kontury i ciemność.Byłam jak ślepa...

Hitachi?Tylko mnie nie zjedz...:3