piątek, 5 września 2014

Od Wereshy - zadanie

Otrzymałam zadanie pokonania Mell - zastępcy rodziny Moon.
Już sam fakt, że miałam stoczyć walkę, napawał mnie radością, więc i tak bym się starała za wszelką cenę wygrać.
Problemem było jednak znalezienie mojej przeciwniczki.
Przepytałam o nią wszystkich członków klanu Moon, jednak nikt nie wiedział gdzie się podziewała. Niezadowolona z faktu, że nie mogę jej znaleźć, zdecydowałam się wrócić do siebie, skracając swoją drogę nad oceanem bestii.
Tam, na jednym z klifów siedziała wadera o dość nietypowym wyglądzie i wpatrywała się w toń.
Domyśliłam się, że to jej szukałam.
- Jesteś Mell? - zapytałam, stając za nią.
Wadera odwróciła się w moją stronę.
- Tak. A ty to..? - odpowiedziała.
- Weresha. - odparłam - Podobno mamy walczyć. - powiedziałam z lekkim uśmiechem i czekałam na odpowiedź.

Mell?

Od Wereshy CD Donatello

Znowu mnie dręczyły złe sny o mojej przeszłości. Obudziłam sie na długo przed świtem i jakoś nie umiałam się zmusić do ponownego zaśnięcia.
Z westchnieniem wygramoliłam się ze swojego legowiska i po cichu wyszłam z jaskini, żeby powłóczyć się po terenach watahy i może obejrzeć zachód słońca.
Po drodze zjadłam przekąskę w postaci królika, ale była to na razie jedyna żywa istota którą spotkałam tego dnia. Wyczułam zapach wilka, ale jakoś nieszczególnie się tym przejmowałam. Obojętne mi dziś było, czy będę miała jakieś towarzystwo czy nie.
- Cześć..? - usłyszałam męski głos i stwierdziwszy, że powitanie było skierowane do mnie, przeszłam przez rozdzielające nas krzaki.
- Cześć. - odpowiedziałam, siadając w miejscu, w ktorym wcześniej stałam - Kłopoty ze snem? - zapytałam, przekrzywiając głowę.

Donatello?