środa, 16 kwietnia 2014

Od Jenny - Nowy dom C.d. Scan


Kiedy Lucy odprowadziła mnie do Kaname, ten przeprowadził ze mną krótką rozmowę i przyjął do watahy. Powiedział tylko, że muszę znaleźć sobie jakiś Klan. Oczywiście, on też ma ale jakoś nie jest zbyt wylewny. Poszukam, znajdę coś.
Więc teraz biegam truchtem po terenach i szukam Scana bądź Yume, ewentualnie Bloodspil. Wiaterek powiewa leciutko, słońce świeci, po prostu wymarzona pogoda.
Zauważyłam, że jestem w Dolinie Wodospadów. Pięknie tutaj. Zatrzymałam się na chwilę koło jednego z nich i zmoczyłam głowę. Otrzepałam wodę i uśmiechnęłam się, orzeźwiona.
Teraz widziałam po drugiej stronie jakąś postać. Wilka, to na pewno. Zmrużyłam oczy. Odeszłam kilka kroków w prawo i już widziałam wilka normalnie a nie przez ścianę wodospadu. Uśmiechnęłam się. On siedział i patrzył w wodę. Chyba mnie nie widział. Przeskoczyłam przez strumyk spływający z wodospadu i wylądowałam koło niego.
-Hej.- przywitałam się.
-O, hej. Kim jesteś?- zapytał i również się przywitał.
-Jestem Jenna. A ty?- przedstawiłam się.
-Jestem Scan. Należysz do WZ?- zapytał Scan.
-O, właśnie cię szukałam.
-Serio? A po co?
-No, bo chciałam się zapytać czy mogę należeć do twojego klanu. To jak, zgodzisz się?- wyjaśniłam i zapytałam.

<Scan?>

Od Scana CD Yesu

Zamyśliłem się
-Przejdziesz się ze mną wzdłuż plaży?-zapytała wyrywając mnie z transu
Kiwnołem głową. Po chwili ruszyłem za waderą. Szliśmy w ciszy.  Zaczęło zachodzić słońce.
-Opowiesz mi coś o sobie?-zapytałem

<Yesu?>

Od Yesu C.D. Scan'a


-Hmm... głównie zwiedzam okolice tej watahy.-odrzekłam.
Scan jedynie kiwnął głową. Ja wstałam. Przeciągnęłam się i ruszyłam wzdłuż plaży. Przystanęłam i odwróciłam głowę. Basior stał w tym samym miejscu. Westchnęłam.
-Przejdziesz się ze mną wzdłuż plaży?-zapytałam.
(Scan?)

Od Kaname C.d. Yume

-Ma-mu-siu! - Usłyszałem głos zza siebie. - Miałeś mnie nie nazywać po imieniu...
Zawarczałem cicho.
-To jest Yume. - Wskazałem na waderę. - Chce założyć nowy klan, Yemmu.
-Hm... niech będzie. - Powiedziała z uśmiechem. - W takim razie do widzenia!
Layla zniknęła.
-Nie przejmuj się. Ona tak zawsze ma... - Mruknąłem.

<Yume?>

Od Yume C.d. Kaname

- Layli? - spytałam zaciekawiona osobą.
- Tak, bogini tego świata. To ona stworzyła to miejsce i to ona na pewno je zniszczy, gdy tylko zechce... - mruknął i spojrzał w niebo. Nagle ruszył przed siebie z tekstem: "idziemy". Poszłam posłusznie za nim, nigdy widziałam bogini, a nawet jeśli to nie pamiętam. Poszliśmy na wysoką górę.
- Laylo.. - zaczął Kaname, ale coś mu przerwało...

Kaname?

Od Kaname C.d. Weresha

-Czy jestem Alfą.... - Wymruczałem pod nosem sam do siebie. - Można tak to ująć... - Powiedziałem.
Wadera popatrzyła na mnie wzrokiem ,,tylko tyle". Westchnąłem.
-Wataha jest podzielona na rodziny, każda Głowa Rodziny jest tej samej rangi, ale ja jestem... chyba przywódcą, o ile można tak to nazwać. - Odpowiedziałem siadając na ziemi.
Już odpowiednio siedząc poprawiłem sobie bandaż na lewej łapie, który zaczął się luzować.
-Jest źle... - Pomyślałem.
-Bbbędziesz musiała do jakiegoś klanu przystąpić. - Powiedziałem denerwując się. - Żeby tylko nie spadły... - Modliłem się w duchu.

<Weresha?>

Od Scana CD Yesu

Szukałem Kaname, jak zwykle gdzieś zniknął. Po drodze spotkałem leżącą na plaży waderę. Pełno ich wszędzie...Ale ona strasznie się miotała. Podszedłem do niej i próbowałem obudzić, ale bez skutku. Usiadłem koło niej i czekałem aż się obudzi.
-Cześć-powiedziała wyrywając mnie z zamyślenia
-Cześć-odpowiedziałem
-Kim jesteś?-zapytała
-Wilkiem-zaśmiałem się-a tak na poważnie nazywam się Scan
-Yesu-przedstawiła się
-Co cię tu sprowadza? - zapytałem

<Yesu? Nareszcie mam komu odpisać xD>

Od Wereshy CD Kaname

Milczałam przez chwilę.
- Aha. - odparłam w końcu - Ja jestem Weresha. - przedstawiłam się, również się kłaniając - I coś mi nie pasował fakt, że oddycham. - mruknęłam.Podniosłam się z ziemi. Nogi mi się trochę trzęsły, ale jakoś się na nich utrzymałam. Przeciągnęłam się. Trzasnęły moje kości, a ja jęknęłam, otrząsając się z drobinek kurzu. Przyjrzałam się swoim łapom, obmacałam brzuch i głowę.
- Nawet nie ma ran… - powiedziałam sama do siebie. Zerknęłam niepewnie na prawą łapę. Miałam tam ranę z okresu, gdy walczyłam z władcą smoków morskich, stworzoną jego mocą negacji. No niech będzie. To nie do końca była rana, tylko gołe mięśnie. Odwinęłam trochę bandaż, ale niezadowolona zasłoniłam szybko łapę, zanim Kaname zobaczył moją pamiątkę po bolesnej walce. Rana pozostała na miejscu.
- Jesteś Alfą? - zapytałam, nie patrząc na basiora, zajęta poprawianiem bandaża.
<Kaname?>