niedziela, 13 kwietnia 2014

Od Kaname - Historia Alastoru i moja

To co pamiętam, to co jako pierwsze ujrzałem... Była to piękna wadera. Patrzyła na mnie czule, była naprawdę piękna. Następny obraz to wilk, który do niej podszedł. Biały wilk stanął obok niej i popatrzył na mnie równie czule. Przez następny miesiąc codziennie widziałem te twarze. Czułem się bezpiecznie.
Doskonale pamiętam dzień, w którym po raz pierwszy wyszedłem z jaskini. Światło okropnie mnie raziło. Mrużyłem oczy próbując coś zobaczyć.
-Mama... - Powiedziałem mimo swojego wieku.
Moja matka podeszła i zasłoniła skrzydłem słońce. Mogłem zobaczyć teraz wszystko. Byłem jakby w powietrzu. Mogłem chodzić po niewidzialnej podłodze, ponad chmurami. Spojrzałem w dół. Zobaczyłem zielone łąki, kolorowe drzewa i śnieżnobiałe chmury.
-Mama, tata... - Powiedziałem z uśmiechem.
Moi rodzice podeszli i usiedli obok mnie. Po chwili Przede mną stanęli inni. Spojrzałem na nich.
-To jest Staz i Eliz - Mama wskazała dwa czerwone wilki.
-One to Diana, Lisa i Kama - Tata wskazał na trzy wilczyce.
-A to Sasha i Darius - Obydwoje przedstawili mi parę wilków.
-Jestem Kaname - Wstałem i stanąłem poważnie.
-Wiemy... - Zaśmiali się.
-Posłuchaj synku, - Zaczepiła mnie mama - to jest twoja prawdziwa rodzina, my, bogowie. Każdy jest odpowiedzialny za coś innego. Tobie postanowiliśmy dać własny świat.
W tej chwili cała niewidzialna podłoga zmieniła się w magiczna krainę, w Alastor.
-Od teraz będziesz tutaj żył, a z czasem dołączy do ciebie więcej wilków. - Powiedział dumnie ojciec.
-To chyba fajnie... - Zamyśliłem się.
-Posłuchaj. Nie jesteś normalnym wilkiem, więc pamiętaj żeby się kontrolować. Twoja moc może wymknąć się spod kontroli. - Przestrzegł mnie ojciec.
-Dobrze. - Przytaknąłem poważnie.
-A teraz synku, zostawimy cię, ale jeśli będziesz miał problemy, zawsze nas zawołaj. - Dodała znikając mama.
-Dobrze, mamusiu. - Zdążyłem jeszcze się przytulić do rodziców.

***

Od tamtego czasu żyłem sam. Aż pewnego dnia kiedy biegłem nad Starą Rzekę zobaczyłem wilka śpiącego w łódce. Podbiegłem do niego. Wyciągnąłem go z łódki i położyłem na brzegu. Po chwili on wstał.
-Cześć, jestem Kaname, mam 2,5 lat, a ty, Moony? - Spytałem z uśmiechem.
-Jestem Scan i mam półtora roku. A co za Moony? - Spytał z lekkim zdziwieniem.
-Bo spałeś tak ułożony, jak księżyc niewiele przed nowiem.

***

Kiedy ja stworzyłem rodzinę Kuran, on z tego przezwiska ,,Moony" zapoczątkował rodzinę Moon. To był mój pierwszy przyjaciel... i najprawdopodobniej jedyny...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz