wtorek, 12 sierpnia 2014

Od Cassndry cd Hitachiego

No to były chyba jakieś jaja?Albo mam mu zaufać albo dać całusa?No chyba NIE!
-To nie idę.Prędzej czy później sama odkryje to "wyjątkowe miejsce.-wstałam i weszłam z powrotem do jaskini.Udawałam,że układam coś na biurku żeby sobie poszedł.Tak szczerze to baardzo podobał mi się ten jego upór,ale przecież nie mogę się do tego przyznać.Wilk wszedł za mną do jaskini i stanął na samym środku niej jak przedtem odpowiadając:
-Ach tak.A ja ci powiem,że i tak pójdziesz...Pani Uratowałam Cały Świat.-uśmiechnął się ironicznie.Wtedy na chwilę znieruchomiałam.Nikt oprócz nas i bogów nie może się o tym dowiedzieć.Pogrążona w myślach patrzyłam w ścianę.Opuściłam uszy,mina mi zrzedła i praktycznie nie miałam wyboru-musiałam z nim iść.A teraz ten drugi "wybór" jeśli można go tak nazwać.Kiedy podjęłam decyzję odwróciłam się do basiora już w normalnej postawie odpowiadając:
-Dobrze,pójdę z tobą i...będę szła po omacku.
-Co?Nie lepiej ci będzie dać mi całusa i iść normalnie.
-Nie.
-Mały całus...
-Nie.
-Malutki...
-Nie.
Strzelił FOCH-a odpowiadając:
-No dobra choć idziemy.
Kiedy zrobiłam krok przestawałam widzieć.Najpierw widziałam cienie,potem kontury i ciemność.Byłam jak ślepa...

Hitachi?Tylko mnie nie zjedz...:3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz