Pisnęłam i zaczęłam machać na oślep łapami. Nienawidzę wody, co nie znaczy, że nie umiem pływać.
Udało mi się jakoś wypłynąć na brzeg, ale z wody wynurzyła się łapa oraz
twarz Hitachi'ego wykrzywiona w upiornym uśmiechu. Zostałam wciągnięta
zpowrotem do wody.
Nie - pomyślałam. - Tym razem już naprawdę przesadził.
Wezwałam chłodny wiatr, dzięki któremu udało mi się wyjść na brzeg. Z
uśmiechem na ustach zamroziłam jezioro, jednak większa część lodu
rozpuściła się w wybuchu.
Będzie zabawa. Uśmiechnęłam się. Iskry i śnieg, popiół i szron, lód i
ogień. Łiiiii (spędzam z tym wariatem zdecydowanie zbyt wiele czasu...)!
< Hitachi?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz