Biegłem właśnie. Nagle usłyszałem szelest. To ta wadera. Zatrzymałem się i gdy przebiegała, rozpędzona potknęła się o moja łapę. Fiknęła parę kozłów po czym stanęła. Podbiegłem do niej.
- Co jeszcze? - Spytałem sarkastycznie.
Nagle z krzaków wyskoczył... ktoś.
Ktosiu lub Reyno? Najlepiej żeby to był ktoś z twojego rodzeństwa :3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz