- Uspokój się! - odepchnęłam Mell - Nie mam nic wspólnego z żadną napaścią.
Popatrzyłam na wilczycę. Czy ona mówi o tej Hekate? O tej, która przez tyle lat była moją siostrą i zarazem najlepszą przyjaciółką. O tej, która nigdy nie skrzywdziłaby nawet muchy?
- Kim jest Hekate? - zapytała wadera z dziwną miną.
- My mówimy o tej samej Hekate? Nie widziałam jej od trzech lat, ale wątpię żeby to była ona. Jeżeli chcesz, to możemy jej poszukać - dodałam szybko. Miło byłoby znowu spotkać siostrę i tak nie mamy gdzie iść. Może przy okazji uda się jakoś pomóc Mell...
...
Bawiłyśmy się w lesie, ja i moja siostra. W pewnej chwili Hekate poślizgnęła się i przewróciła. Podbiegłam do niej, przestraszona.
- Wszystko w porządku? - zapytałam.
Wtedy ona wstała i popatrzała na mnie, oczami w kolorze krwi.
- Nic, naprawdę - uśmiechnęła się. Czerwony kolor zniknął, wrócił normalny, żółty.
A ja się obudziłam.
< Mell? Zdaję sobie sprawę z tego, że napisałam to fatalnie, ale chyba troszkę wyszłam z wprawy ;P Następne będzie lepsze, obiecuję >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz