-Czy jestem Alfą.... - Wymruczałem pod nosem sam do siebie. - Można tak to ująć... - Powiedziałem.
Wadera popatrzyła na mnie wzrokiem ,,tylko tyle". Westchnąłem.
-Wataha jest podzielona na rodziny, każda Głowa Rodziny jest tej samej rangi, ale ja jestem... chyba przywódcą, o ile można tak to nazwać. - Odpowiedziałem siadając na ziemi.
Już odpowiednio siedząc poprawiłem sobie bandaż na lewej łapie, który zaczął się luzować.
-Jest źle... - Pomyślałem.
-Bbbędziesz musiała do jakiegoś klanu przystąpić. - Powiedziałem denerwując się. - Żeby tylko nie spadły... - Modliłem się w duchu.
<Weresha?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz