-Nie przejmuj się przeszłością. - Przysiadłem się do wadery. - Tutaj i tak nie będzie takich problemów. Nad wszystkim czuwają bogowie, a w ewentualności ja wkraczam do akcji. - Uśmiechnąłem się.
Wadera popatrzyła na mnie trochę ze zdziwieniem.
-Ale takiego morskiego smoka nie pokonasz.... - Stwierdziła.
-O to się nie bój. Zdradzę ci sekret. - Wstałem i kiwnąłem na waderę, żeby również ruszyła.
Trochę zaciekawiona podeszła. Dmuchnąłem przed siebie i w drzewie powstał tunel. Skierowałem się do środka.
[...] Przez jakiś czas schodziliśmy w dół tym tunelem. W końcu dotarliśmy.
-Jesteśmy na miejscu. - Oznajmiłem czekając aż wadera dojdzie do mnie.
Staliśmy na niewidzialnej podłodze, ponad chmurami. Chwilę później wszystkie smugi rozstąpiły się i zobaczyliśmy ziemię.
-Tutaj nikt nas nie usłyszy. - Stwierdziłem. - Widzisz moje bandaże? - Spytałem podnosząc łapę.
-Tak. - Odpowiedziała krótko.
-To coś w rodzaju pieczęci. Normalnie potrafię używać o wiele więcej żywiołów i mocy, ale przez te bandaże mogę używać tylko żywiołu powietrza. Layla kiedyś mi powiedziała, że to Pieczęć Wiatru. Dostałem ja na pierwsze urodziny od Sióstr Nieba. - Zaśmiałem się.
<Weresha?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz