wtorek, 15 kwietnia 2014

Od Wereshy "Jak Dołączyłam"


Nie pamiętam dobrze miejsca, gdzie się urodziłam. Wiem tylko, że trwała wtedy wojna, która zakończyła się pół roku później, klęską mojej watahy. Zostałam wzięta do niewoli, gdzie nauczyłam się samolubności, ale też walki oraz odkryłam swoją moc materializacji. Trzy lata później uciekłam, zabijając wszystkich swoich oprawców.
Przez lata błąkałam się po świecie, bawiąc się w najemnika i zabójcę.
W końcu jednak zatrzymałam się na stałe w watasze, która żyła nad morzem. Kochałam ją całym sercem i chroniłam do kresu swoich dni. Każdy mój przeciwnik został starty w proch. Każdy wróg watahy, ginął prędko. Zostałam mianowana Dowódcą Wojska.
Pewnego dnia na watahę napadły smoki morskie. Dostałam od Alf rozkaz, aby zabić ich dowódcę. Gad ten był bardzo trudnym przeciwnikiem. Jego mocą była negacja. Negacja wszystkiego, co żyło i było martwe. Jedynym warunkiem działania jego mocy, było dotknięcie rzeczy lub istoty, która miała zostać zanegowana.
Niestety. Okazało się, że nie tylko jego dotknięcie powoduje negację. Wykorzystał fakt, że inne smoki walczyły z moją watahą i wybił ją ze swoją mocą. Patrzyłam bezradnie, jak ginie moja rodzina.
W końcu zostałam tylko ja. Odrętwiała w bólu, nie potrafiłam wydobyć z siebie najmniejszego dźwięku, nie mogłam nawet płakać. Stałam tylko na skale, wpatrując się tempo w miejsce, gdzie chwilę wcześniej walczyła moja wataha, a teraz rozpłynęła się w nicość.
Usłyszałam śmiech. „Oto Kamiken w pełnej krasie!” - słyszałam. Coś we mnie pękło.
Wezwałam go. Wezwałam go i zabiłam wszystkie smoki… Seiiki…
Niewiele potem umarłam. Nie pamiętam jak. Nie pamiętam gdzie i kiedy dokładnie. A może tak bardzo się zatraciłam po utracie, że nawet nie pamiętam lat walk lub zabójstw..?
________________________
Bolało mnie całe ciało. W gardle czułam krew. Gdy otworzyłam oczy, odkryłam, że mam zamazany wzrok.
Spróbowałam się ruszyć, ale przeszyły mnie igły przejmującego bólu.
Już pamiętałam… Zginęłam w walce… Chwila… Zginęłam? Jeśli tak, to dlaczego jestem przytomna? - dziwiłam się w myślach.
Jak przez mgłę zobaczyłam paskowane łapy, usłyszałam męski głos. Nie rozróżniałam słów, ale poczułam się dziwnie bezpieczna.
Straciłam przytomność.

<Kaname?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz