czwartek, 7 sierpnia 2014

Od Hitachiego C.d Chione

Oprowadzałem Chione po całym Alastorze. Nie specjalnie mi to przeszkadzało, bo praktycznie cały czas nic nie mówiła. Niektórzy jak raz otworzą gębę to już jej nie zamkną... W końcu dotarliśmy do ostatniego punktu programu i mojego ulubionego. Zawsze nowi mają zdziwiony wyraz twarzy... Ciekawe jaki Chione będzie miała, bo raczej się nie przestraszy.
- Dobra. - Wskoczyłem przed nią zagradzając jej drogę. - Zamknij oczęta swe! - Krzyknąłem.
Chione po chwili zamknęła oczy. Pobiegłem za nią.
- Idź, idź, idź, idź, idź idź. - Popędzałem ją.
Spojrzałem na słońce.
- Okey. Możesz otworzyć swoje piękne oczęta. - Powiedziałem wybiegając na środek polany.
Zacząłem skakać w kilkuset płatkach porozrzucanych na ziemi. Trafiliśmy idealnie na czwartą godzinę. Nagle rzuciłem kupą płatków w Chione. Ona stała w miejscu, a kiedy odebrała kichnęła i wszystkie się rozleciały.
- I jak wrażenia? A i jeszcze jedno. - Położyłem się za ziemi. - Jakie masz ksywki...?
- Ice, Snow... - Powiedziała rozglądając się.
- W takim razie, Ice, powiedz. Co sadzisz o Alastorze? - Spytałem wpatrują się w nią.

Chione? Krótkie, krótkie, ale na tabie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz