czwartek, 7 sierpnia 2014

Od Midnight CD Mell

Zawsze mówię, że natknęłam się na tę watahę podczas polowania. Oczywiście nie jest to cała prawda.
Ja i moja siostra powstałyśmy z czystej magii. Przygarnęła nas pewna wataha magicznych wilków, które nauczyły mnie i Hekate używać naszych mocy. Po czterech latach ona gdzieś zniknęła, a ja nie chciałam zostać w miejscu, które przywoływało bolesne wspomnienia o dawnym życiu. Wiedziałam, że czas nie uleczy tej rany. Nie przestanę tęsknić za jedyną bliską mi osobą i będę zastanawiać się, dlaczego odeszła. Może to moja wina? Dlatego zrobiła to samo, co ona. Przez lata wędrowałam po świecie, w ludzkiej postaci błąkając się po ulicach miast, jako wilk pokonując lasy. Nauczyłam się walczyć nie używając magii.
Pewnego zimowego poranka, kiedy wybrałam się na polowanie, ujrzałam oślepiający blask i na polanie pojawiła się jakaś wadera. Miała długą, biało-niebieską jak nieb z chmurami sierść z pasem w kolorze świeżej trawy pasem na grzbiecie. Nosiła też naszyjnik z jasnozielonych gałązek i trochę ciemniejszych liści. Z głowy wyrastały jej dwa długie rogi, a na czole miała dziwny symbol przypominający trochę słońce.
- Nazywam się Gaia - przedstawiła się. Jej głos kojarzył mi się z szumem wiatru w koronach drzew, smakiem miodu, zapachem kwiatów.- Jestem boginią urodzaju.
- Nie moją boginią – odparłam. To było tylko stwierdzenie faktu.
Zaśmiała się, a jej śmiech był niczym plusk górskiego strumienia. Ciekawy i jednocześnie trochę wnerwiający.
- Już niedługo – odparła, nadal lekko rozbawiona, a ja trochę się przestraszyłam. - Miłej podróży, Midnight.Nagle, znikąd pojawiła się biała jak mleko mgła i zakryła las. Przestałam czuć padający śnieg, zniknęło gdzieś zimno szczypiące mnie w łapy. Nic nie widziałam, nic nie słyszałam... Aż nagle wszystko znikło. Świat zrobił się całkiem czarny. Kiedy się ocknęłam, leżałam na zielonej polanie, a na jasnoniebieskim niebie pływały chmury w kolorze świeżego śniegu. W powietrzu czuć było zapach kwiatów.
Gdzie jestem? - pomyślałam i wtedy przypomniałam sobie polowanie, Gaie oraz dziwną mgłę. Wstałam i rozejrzałam się. Wodospad. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, jak bardo jestem spragniona. Ale to musiało poczekać, bo nad wodą stała niebieska wadera z dziwnym, szczurowatym ogonem w czarno-białe pasy. Miała oczy w kolorze świeżej krwi. Wyglądałaby przerażająco, gdyby nie otoczenie. Może ona wie, co tu się dzieje? - postanowiłam, że jedyne, co mogę teraz zrobić, to podejść do niej i zapytać się o to. Ruszyłam w jej stronę. Kiedy zamierzałam się odezwać, ona nagle drgnęła, jej dziwny ogon oplótł moją szyję i podniósł mnie nad ziemię.
- Hej! - krzyknęłam. - Co robisz!?
- Mogłabym zapytać cię o to samo – odpowiedziała ostrożnie.
- Chciałam tylko... Zapytać się... Gdzie jestem!
- Przykro mi – prychnęła i odstawiła mnie na ziemię. - Ale ja sama do końca tego nie wiem. Chyba w jakimś... Alastorze.
- Choleraaa! Gaia, jeżeli mnie słyszysz, to wiedz, że...
- Zaraz... Gaia? - przerwała mi wilczyca. - Ona też cię tu sprowadziła?
- Tak. Ale nie powiedziała, dlaczego.
Nieznajoma wolno pokiwała głową.
- Jestem Midnight – przedstawiłam się.
- Mell – odparła niechętnie. - Myślisz, że to zbieg okoliczności?
- Nie wiem, co o tym myśleć, ale raczej nie...
- Gaia mówiła coś o jakichś wilkach takich jak ja... Albo my.
- Mi nie powiedziała nic...

< Mell? Pod koniec trochę zgubiłam wenę... Ale co powiesz na jakąś tajemnicę... Może Hekate mogłaby mieć coś wspólnego z zaginięciem Eris? ;P I co ty na to, żeby trochę utrudnić nam odnalezienie watahy? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz