Zostałam teleportowana do tego dziwnego świata.Znalazłam się w środku
jakiegoś lasu.Spojrzałam w górę i zobaczyłam za chmurami wizerunki bogów
machających mi na pożegnanie.Odwzajemniłam ten gest uśmiechem choć
wcale nie było mi do śmiechu.Owszem,wolałam żyć w jakimś świecie niżeli
umierać.Ruszyłam przed siebie.Musiałam najpierw rozeznać teren by
stwierdzić z czym mam do czynienia.Musiałam niestety przyznać że było to
bardzo dziwne miejsce.Wiszące wyspy,żyzne łąki i czyste strumyki.Dla
mnie to była nowość.Zwykle walczyłam w miejscach gorszych nawet od
samego Hadesu.Rzadko kiedy znajdowałam się w realnym pięknym
świecie.Właśnie mijałam wiszące wyspy.Ogarnęła mnie wielka ciekawość by
zobaczyć co tam jest.Wzbiłam się w powietrze lecąc w kierunku
najbliższej wyspy.Już miałam lądować kiedy usłyszałam szum skrzydeł ale
nie ptasich czy smoczych,to były wilcze skrzydła.Szybko skryłam się
wśród koron drzew.Zobaczyłam szybującego w powietrzu białego
wilka.Wyglądał jakby czegoś szukał.Layla wspominała coś o swoim synu ale
nie słuchałam jej wtedy.Bałam się że mnie szuka.Przez to wszystko nie
zauważyłam że jedno skrzydło wystawało zza liści.Na moje nieszczęście
basior to zauważył i natychmiast podleciał.Kiedy był już nisko jak
wyleciałam jak strzała.On ruszył za mną.Po raz pierwszy ktoś mógłby
konkurować z moją szybkością ale nikt nie mógł dorównać mi
zwinnością.Zaczęłam ostro skręcać za drzewami i skałami.Basiorowi trudno
było tak zakręcać.Postanowiłam to wykorzystać i zniknąć tuż za następną
skałą.Bardzo ostro zakręciłam i wpadłam do ciemnej jaskini,on poleciał
prosto.Odetchnęłam z ulgą.Nagle wyczułam że ktoś za mną jest.Odwróciłam
się szybko i zobaczyłam tego wilka.Ale jak?Przecież on poleciał
tam...i...w ogóle...what?Zaczął się do mnie zbliżać a ja zaczęłam się
cofać.W końcu się zatrzymał i powiedział:
-No proszę.Kogo ja tu mam?Czyż to nie Cassandra-przyjaciółka mojej matki?
-Tak!W rzeczy samej.A ty to pewnie Kaname.
-Owszem.Słyszałem o tobie.
-Ohh doprawdy?Co takiego o mnie słyszałeś?
-Słyszałem na przykład że uratowałaś cały świat i za to zapłaciłaś życiem.
-Taa...fajnie.I teraz będziesz to wszystkim rozpowiadał?
-O nie!Ty mnie chyba nie znasz.Nie mówię rzeczy o których rozmawiam z bogami poza osobami którym można zaufać.
-I uważasz że mi można zaufać?
-Skoro bogowie ci ufają to czemu ja mam nie ufać?
-Ja sama musiałabym się przekonać ale z tej rozmowy wynika że mamy bardzo odmienne charaktery.
-Wręcz przeciwnie.Ale o tym porozmawiamy później.Słyszałem też że jesteś miła.
-Jestem miła.Po prostu jestem też szczera i nie owijam w bawełnę.Mówię prosto,zwięźle i na temat.
-Miło wiedzieć.Będę pamiętał.Tak wiec to że jestem synem Layly jestem
też alfą więc jakbyś miała jakiś problem to radzę przyjść do mnie.
-Zapamiętam.Macie tu jakieś jaskinie lub nory w których mieszkacie?
-Wszystko po kolei.Chodź oprowadzę cię.
-Nie jestem dzieckiem.Potrafię żyć samodzielnie.Nie musisz mnie oprowadzać.
-Ależ muszę.To jest zaczarowane miejsce w którym jest pełno niebezpieczeństw.
-Tak,tak.Może nie słyszałeś ale jak jeszcze żyłam to wypełniałam
niebezpieczne misje walcząc ze złem i już nic nie może mnie
zaskoczyć.Zresztą,niezbyt przyjemne są spacery ze mną.Miewam złe
nastroje i bywam złośliwa i szczera do bólu.
-Ja tak nie uważam.-spojrzałam na niego spode łba.
-Skoro tak bardzo musisz...tylko zrób to szybko.Nie mam czasu na takie bzdety.
-A niby co masz takiego ważnego do robienia?
-Na przykład treningi i tym podobne.
(Kaname???)
niedziela, 11 maja 2014
Od Scana CD Jenny
-Ehh...mogłem się tego spodziewać - powiedziałem
-No to jesteśmy kwita?
-W tym momencie tak, ale jeszcze się odpłacę
<Jenna?>
-No to jesteśmy kwita?
-W tym momencie tak, ale jeszcze się odpłacę
<Jenna?>
sobota, 10 maja 2014
Od Jenny C.d. Scan
No nie! Ja go chyba zabije! Dopiero zdążyłam wyschnąć i znowu woda. Ech,
chłopcy. No cóż, moja zemsta będzie słodka! Buhahahhahhahahah! Ekhm, no
właśnie. Wciąż siedziałam w wodzie i starałam się wymyślić coś
wrednego. Pod wodą rozłożyłam skrzydła i nabrałam do nich tyle wody ile
się dało. Potem wyleciałam z wody dokładnie nad Scanem i spuściłam na
niego całą zawartość skrzydeł. Uśmiechnęłam się pod nosem, że będę go
już miała z głowy z takimi wygłupami. Nie przeszkadzały mi, nie ja lubię
wygłupy ale byłam mokra do suchej nitki i wolałam już wyschnąć poza tym
byłam głodna jak niedźwiedź. Dalej unosiłam się nad wilkiem z uśmiechem
triumfu. On siedział przygarbiony jakby ciężar wody osiadł mu na
barkach i mu włosy przesłoniły oczy.
<Scan? Heheheheh
>
<Scan? Heheheheh
piątek, 9 maja 2014
Od Lucy C.d. Blues - Misja ,,Smocza Skała"
- Jutro rano. Dzisiaj wypocznijmy i moze poznajmy swe moce i talenty
Zaproponowałam
- Będzie łatwiej wybrać co kto ma zrobić
Dodałam. Bluees pokiwał głową z uśmiechem
- To ja zaczne
Powiedziałam
- Zamieniam się w człowieka
Zamieniłam się w człowieka, a potem w wilka
- Czytam w myślach, staje się nie widzialna
Tu stałam się niewidzialna
- Dotego tworzę falę radiową zapomocą głosu, która niszczy wszystko na swojej drodzę
Tego nie pokazałam, bo bym zniszczyła połowę terenów
- Na dodatek jestewm odważna, zwinna, chytra, silna i szybka. A tak wogle to mów mi Lu lub Lucek
Dodałam
- Teraz ty
<Blues?>
Zaproponowałam
- Będzie łatwiej wybrać co kto ma zrobić
Dodałam. Bluees pokiwał głową z uśmiechem
- To ja zaczne
Powiedziałam
- Zamieniam się w człowieka
Zamieniłam się w człowieka, a potem w wilka
- Czytam w myślach, staje się nie widzialna
Tu stałam się niewidzialna
- Dotego tworzę falę radiową zapomocą głosu, która niszczy wszystko na swojej drodzę
Tego nie pokazałam, bo bym zniszczyła połowę terenów
- Na dodatek jestewm odważna, zwinna, chytra, silna i szybka. A tak wogle to mów mi Lu lub Lucek
Dodałam
- Teraz ty
<Blues?>
Witamy!
Powitajmy nową waderę!
Pseudonim: Sato
Klan: ---
Wiek: 3
Rasa: wilk nocy i dnia
Hierarchia: morderca
Charakter: tajemnicza, romantyczna zamknięta w sobie odważna patrzy tęgim okiem na świat rzadko miła często nie uprzejma zwykły cham nie nawiedzi swego przeznaczenia zwykle opanowana
Zainteresowania: krew, zabijanie, morderstwa
Umiejętności: oj duże...
Poziom: 1
Partner/ka: ---
Historia: a co Cię to?!?
Inne zdjęcia/ciekawostki: 27.02 roku nie podam

<---inne zdjęcia
jako cłowiek--->
czwartek, 8 maja 2014
Od Kaname C.d. Weresha
Dziewczyna wskoczyła do wody. Przymrużyłem oczy od chlapnięcia.
- Co masz zamiar zrobić? - Spytałem łowiąc kolejna rybę.
Dziewczyna tylko uśmiechnęła się pod nosem.
- Wiesz, że będziesz cała mokra?! - Zasłoniłem twarz ręka, bo Weresha okropnie chlapała... - Ej! Może byś mnie tak posłuchała... - Dodałem ściszonym głosem z westchnieniem.
<Weresha?>
- Co masz zamiar zrobić? - Spytałem łowiąc kolejna rybę.
Dziewczyna tylko uśmiechnęła się pod nosem.
- Wiesz, że będziesz cała mokra?! - Zasłoniłem twarz ręka, bo Weresha okropnie chlapała... - Ej! Może byś mnie tak posłuchała... - Dodałem ściszonym głosem z westchnieniem.
<Weresha?>
Od Bluesa C.d. Lucy - Misja ,,Smocza Skała" Cz.2
Przeszliśmy się wzdłuż Starej Rzeki. W końcu waderę spytała.
- Skoro się już poznaliśmy, to co sądzisz z tą misją?
- Może mały teścik? - wadera spojrzała na mnie zdziwiona, dotknąłem ją łapą i krzyknąłem - berek
Zaczęliśmy się ganiać wokół drzew. Kiedy wadera mnie dogoniła po krótkim czasie, powiedziałem:
- Test zdany, kiedy ruszamy?
Lucy?
- Skoro się już poznaliśmy, to co sądzisz z tą misją?
- Może mały teścik? - wadera spojrzała na mnie zdziwiona, dotknąłem ją łapą i krzyknąłem - berek
Zaczęliśmy się ganiać wokół drzew. Kiedy wadera mnie dogoniła po krótkim czasie, powiedziałem:
- Test zdany, kiedy ruszamy?
Lucy?
Od Claire C.d. Gaja
Po dłuższej chwili ciszy powiedziałam:
- Toooo.... Masz kogoś na oku?
- Może.... A ty?
- Nie, czekam aż pojawi się ktoś godny mnie
Obie wybuchłyśmy śmiechem.
- To jak? Nie ma nikogo takiego?
Gaja?
- Toooo.... Masz kogoś na oku?
- Może.... A ty?
- Nie, czekam aż pojawi się ktoś godny mnie
Obie wybuchłyśmy śmiechem.
- To jak? Nie ma nikogo takiego?
Gaja?
Od Scana CD Wereshy
Weresha była zachwycona tym widokiem, ja zresztą też. Ale kiedyś pładki musiały opaść. Po chwili byliśmy na granicy zamglonego lasu.
-To jest Zamglony Las, to tu jest najwięcej zwierzyny i troli.
<Weresha? >
-To jest Zamglony Las, to tu jest najwięcej zwierzyny i troli.
<Weresha? >
Od Scana CD Wereshy „ Samotna wyspa"
-Z tego co wiem to tam są jadalne rośliny i źródło wody pitnej, a jeżeli chodzi o zagrożenia to nic o tym niewiem - tłumaczyłem
<Weresha?>
<Weresha?>
Od Scana CD Wereshy
-Pewnie, bardzo często przychodzę na to wzgóże by zobaczyć to piękne zjawisko - powiedziałem z uśmiechem
<Weresha?>
<Weresha?>
wtorek, 6 maja 2014
Od Wereshy CD Scana
Zafascynowana oglądałam niezwykłe zjawisko, śledząc wzrokiem płatki, gdy opadały na ziemię.
- Jak pięknie… - szepnęłam, idąc między wiśniami. To było… magiczne.
< Scan? Mowę mi odjęło >
- Jak pięknie… - szepnęłam, idąc między wiśniami. To było… magiczne.
< Scan? Mowę mi odjęło >
Od Wereshy CD Kaname
Wstałam.
- Za pozwoleniem… - w mojej ręce zmaterializowała się Seisui. Z nią nie musiałam obawiać się niczego w wodzie. Stanęłam tuż nad krawędzią rzeki i zamierzyłam się do skoku.
< Kaname? >
- Za pozwoleniem… - w mojej ręce zmaterializowała się Seisui. Z nią nie musiałam obawiać się niczego w wodzie. Stanęłam tuż nad krawędzią rzeki i zamierzyłam się do skoku.
< Kaname? >
Od Wereshy CD Scana "Samotna wyspa"
Milczałam przez chwilę, zastanawiając się nad taktyką.
- A jest woda pitna? Rosną tam jakieś rośliny? Musimy się obawiać jakichś niebezpieczeństw? - zadałam serię pytań.
< Scan? >
- A jest woda pitna? Rosną tam jakieś rośliny? Musimy się obawiać jakichś niebezpieczeństw? - zadałam serię pytań.
< Scan? >
Od Wereshy CD Scana
- Rozumiem… - mruknęłam - Może moje też przestaną mnie dręczyć. - uśmiechnęłam się lekko - Lubisz wschody i zachody słońca?
< Scan? >
< Scan? >
Od Lucy - Misja ,,Smocza Skała" C.d. Blues
Eh... Już to wiem. Nie mam szans dla Kaname. Nie będe z nim i to mnie
najbardziej bolało. Szłam tak z głową w dół i szłam przed siebie. Wtedy
się z kimś zderzyłam
- Ał
Powiedzieliśmy razem
- Przepraszam
Powiedziałam wstając
- Nie ma za co
Odpowiedział i też wstał
- Jestem Lucy, nie znam cię
- Blue
Przedstawił cię
- Też cię nie znam
Odpowiedziałam
- Ej, może chciał byś ze mną wykonać misją na Smoczej Skale?
Zapytałam
- Lepiej siępoznamy
Dodałam
<Blue?>
- Ał
Powiedzieliśmy razem
- Przepraszam
Powiedziałam wstając
- Nie ma za co
Odpowiedział i też wstał
- Jestem Lucy, nie znam cię
- Blue
Przedstawił cię
- Też cię nie znam
Odpowiedziałam
- Ej, może chciał byś ze mną wykonać misją na Smoczej Skale?
Zapytałam
- Lepiej siępoznamy
Dodałam
<Blue?>
Od Lucy - Misja ,,Zielony Las" Cz. 3.
A więc... Jestem w lesie, rozmawiałam ze zmarłymi i spotkałam człowieka za strzelbą
On strzelił, a ja zrobiłam salto w tył. Nie mogłam z nim walczyć, gdyż potrzebowałam energi. Uciekałam. To w lewo, to w prawo. Robiłam uniki, a człowiek był coraz dalej ode mnie. Zielony pył pojawiał się coraz więcej. Było go więcej, aż prawie nie mogłam oddychać. Znów strzał. Wskoczyłam na drzewo. Przez pięć minut nie wiedziałam ludzi, więc chyba sobie poszedł. Drzewo się poruszyło i mnie zrzuciło
- Graaa!!!
Ryknęło. Znów bieg. Biegłam w stronę tego dymu. Było mi coraz bardziej duszno i nie mogłam oddychać. Jeszcze zrobiłam parę kroków i doszłam. Doszłam gdzie? Do jakiejś wielkiej dziury. W środku był wulkan - zielony. Jeszcze nigdy takiego koloru lawy nie widziałam. Okazało się, że to są zielone opary z tego wulkanu. Z radością i wiedzą o tym lesie, ruszyłam w stronę watahy. Ale którędy to było? Nie wiedziałam... I to był problem. Postanowiłam iść na zachód. Cała wędrówka trwała cały dzień i do watahy doszłam 2 dni później. Po drodze spotkałam jeszcze raz zmarłych, którzy chcieli wniknąć w me ciało, ludzi ze strzelbą i gadające drzewa - a raczej ryczące. Tak się skończyła ma podróż. Poszłam do Kaname opowiedzieć mu o wszystkim, ale za nim tam doszłam zemdlałam i obudziłam się w mojej jaskini
<Kto dokończy?>
On strzelił, a ja zrobiłam salto w tył. Nie mogłam z nim walczyć, gdyż potrzebowałam energi. Uciekałam. To w lewo, to w prawo. Robiłam uniki, a człowiek był coraz dalej ode mnie. Zielony pył pojawiał się coraz więcej. Było go więcej, aż prawie nie mogłam oddychać. Znów strzał. Wskoczyłam na drzewo. Przez pięć minut nie wiedziałam ludzi, więc chyba sobie poszedł. Drzewo się poruszyło i mnie zrzuciło
- Graaa!!!
Ryknęło. Znów bieg. Biegłam w stronę tego dymu. Było mi coraz bardziej duszno i nie mogłam oddychać. Jeszcze zrobiłam parę kroków i doszłam. Doszłam gdzie? Do jakiejś wielkiej dziury. W środku był wulkan - zielony. Jeszcze nigdy takiego koloru lawy nie widziałam. Okazało się, że to są zielone opary z tego wulkanu. Z radością i wiedzą o tym lesie, ruszyłam w stronę watahy. Ale którędy to było? Nie wiedziałam... I to był problem. Postanowiłam iść na zachód. Cała wędrówka trwała cały dzień i do watahy doszłam 2 dni później. Po drodze spotkałam jeszcze raz zmarłych, którzy chcieli wniknąć w me ciało, ludzi ze strzelbą i gadające drzewa - a raczej ryczące. Tak się skończyła ma podróż. Poszłam do Kaname opowiedzieć mu o wszystkim, ale za nim tam doszłam zemdlałam i obudziłam się w mojej jaskini
<Kto dokończy?>
poniedziałek, 5 maja 2014
Od Scana CD Wereshy "Samotna wyspa"
-Przetrwać tam tydzień - powiedziałem
-Tylko tyle? Są jakieś haczyki?
-Tak...nie ma tam zwierzyny
<Weresha?>
-Tylko tyle? Są jakieś haczyki?
-Tak...nie ma tam zwierzyny
<Weresha?>
Od Scana CD Wereshy
-Teraz już nie, po dotarciu tutaj te koszmary mnie przez miesiące męczyły...-powiedziałem również spoglądając w niebo.
<Weresha?>
<Weresha?>
Od Scana CD Wereshy
Zobaczyłem że wadera zaczęła płakać.
-Coś się stało? - zapytałem
-Nie, nic...po prostu chcę iść dalej
Puszyliśmy dalej.
-Kolejny przystanek polana wiśni, trafiliśmy akurat na opad pładków
<Weresha?>
-Coś się stało? - zapytałem
-Nie, nic...po prostu chcę iść dalej
Puszyliśmy dalej.
-Kolejny przystanek polana wiśni, trafiliśmy akurat na opad pładków
<Weresha?>
Od Wereshy CD Scana „Samotna Wyspa”
Wsiedliśmy do łodzi, a ta natychmiast ruszyła. Przez chwilę milczeliśmy
oboje, jednak w końcu zadałam nurtujące mnie od dłuższej chwili pytanie.
- Co tak dokładniej trzeba zrobić na Samotnej Wyspie? - zapytałam - Chyba o tym Queście nie słyszałam…
< Scan? >
- Co tak dokładniej trzeba zrobić na Samotnej Wyspie? - zapytałam - Chyba o tym Queście nie słyszałam…
< Scan? >
Od Wereshy CD Scana
Zaciekawiłam się trochę, ale nie zapytałam od razu.
- Często masz koszmary? - mruknęłam, wpatrzona w niebo.
< Scan? >
- Często masz koszmary? - mruknęłam, wpatrzona w niebo.
< Scan? >
Od Wereshy CD Scana
- Pięknie tu… - szepnęłam. Krajobraz ten przypominał mi tereny mojej
kochanej watahy, która zginęła za sprawą morskich smoków - A-ale, czy
możemy pójść gdzie indziej..? - zapytałam, odwracając głowę, żeby nie
było widać, jak płaczę.
< Scan? > |
|
Od Kaname C.d. Werescha
Uśmiechnąłem się pod nosem i usiadłem na brzegu zarzucając wędkę.
- Wiesz... Jeśli chodzi o szybkość to nawet dźwięk mnie nie dogoni... - Mruknąłem.
Chwile później zaczęło brać. Udało mi się złowić około pięciu ryb kiedy razem z Wereschą zobaczyliśmy w wodzie ogromny cień.
- Wielka ryba... - Mruknęła.
<Werescha?>
- Wiesz... Jeśli chodzi o szybkość to nawet dźwięk mnie nie dogoni... - Mruknąłem.
Chwile później zaczęło brać. Udało mi się złowić około pięciu ryb kiedy razem z Wereschą zobaczyliśmy w wodzie ogromny cień.
- Wielka ryba... - Mruknęła.
<Werescha?>
niedziela, 4 maja 2014
Od Scana CD Jenny
-Może...- zaśmiałem się - a teraz uważaj
-Na co? - zapytała zaniepokojona
-Bo wpadniesz do wody - powiedziałem i wepchnąłem ją z powrotem do wody
<Jenna? Jeszcze się pytasz xD>
-Na co? - zapytała zaniepokojona
-Bo wpadniesz do wody - powiedziałem i wepchnąłem ją z powrotem do wody
<Jenna? Jeszcze się pytasz xD>
Od Scana CD Wereshy "Samotna wyspa"
-Na Wybrzeżu będzie łudź...silne prądy morskie zaniosą nas wprost na brzeg tej wyspy.
Powiedziałem a wadera pokiwała głową. Po paru minutach dotarliśmy na wybrzeże.
<Weresha?>
Powiedziałem a wadera pokiwała głową. Po paru minutach dotarliśmy na wybrzeże.
<Weresha?>
Od Scana CD Wereshy
-To może cię oprowadzić? - zapytałem
-Okey
Ruszyliśmy przed siebie.
-Pierwszy przystanek Wiszące wyspy - powiedziałem z uśmiechem patrząc na piękny krajobraz.
<Weresha?>
-Okey
Ruszyliśmy przed siebie.
-Pierwszy przystanek Wiszące wyspy - powiedziałem z uśmiechem patrząc na piękny krajobraz.
<Weresha?>
Od Gaji CD Claire
-W sumie to samo - zaśmiałam się i usiadłam obok Claire
<Claire? sorry, wena gdzieś sobie poszła;_;>
<Claire? sorry, wena gdzieś sobie poszła;_;>
Od Jenny CD Scana
Dałam mu łapą w pysk. Jednak on dalej się
śmiał, a ja nie potrafiłam się dalej burmuszyć. Wyszliśmy z wody, Scan
ledwo łapał oddech więc padł na ziemię i dyszał ciężko. Uśmiechnęłam się
złośliwie i trąciłam go łapą w bark:
-Hej, żartownisiu, żyjesz?
-No...nie wiem...ale śmiesznie wyglądałaś jak wpadłaś do wody!- wydyszał z uśmiechem.
-Czyżby? No cóż, wystraszyłeś mnie. Ale ty wcale nie wyglądałeś lepiej jak cię wepchnęłam. Jesteśmy teraz kwita, tak?- zapytałam, podnosząc "brew".
<Scan? Jesteśmy kwita czy może jakiś kolejny wygłup?
>
-No...nie wiem...ale śmiesznie wyglądałaś jak wpadłaś do wody!- wydyszał z uśmiechem.
-Czyżby? No cóż, wystraszyłeś mnie. Ale ty wcale nie wyglądałeś lepiej jak cię wepchnęłam. Jesteśmy teraz kwita, tak?- zapytałam, podnosząc "brew".
<Scan? Jesteśmy kwita czy może jakiś kolejny wygłup?
Od Wereshy CD Scana „Samotna Wyspa”
- Chętnie. - odparłam z lekkim uśmiechem i przyłączyłam się do basiora.
Przez jakiś czas szliśmy w milczeniu.
- Jak dostaniemy się na wyspę..? - zapytałam.
< Scan? >
Przez jakiś czas szliśmy w milczeniu.
- Jak dostaniemy się na wyspę..? - zapytałam.
< Scan? >
Od Wereshy CD Scana
Pokręciłam głową.
- Niezbyt się w nich orientuję i ogólnie nie wiem, gdzie co jest. - powiedziałam - Chociaż jakimś cudem udało mi się ciebie znaleźć. - uśmiechnęłam się lekko.
< Scan? >
- Niezbyt się w nich orientuję i ogólnie nie wiem, gdzie co jest. - powiedziałam - Chociaż jakimś cudem udało mi się ciebie znaleźć. - uśmiechnęłam się lekko.
< Scan? >
Od Wereshy CD Scana
- Oglądam wschód słońca… - powiedziałam i przeklęłam w myślach. Mój głos drżał.
- Coś się stało? - zapytał Scan, dołączając do mnie.
Przez chwilę milczałam, wpatrując się w jaśniejący horyzont.
- Tylko zły sen. - mruknęłam w końcu, nie odrywając wzroku od nieba.
< Scan? >
- Coś się stało? - zapytał Scan, dołączając do mnie.
Przez chwilę milczałam, wpatrując się w jaśniejący horyzont.
- Tylko zły sen. - mruknęłam w końcu, nie odrywając wzroku od nieba.
< Scan? >
sobota, 3 maja 2014
Od Scana "Samotna wyspa"
Kaname zaczął opowiadać o misjach. Chętnie bym się na jakąś wybrał, ale...nie mogłem się zdecydować na którą. Po jakiś dwóch dniach wreszcie się namyśliłem.
-Samotna wyspa! - powiedziałem do siebie
Po chwili ruszyłem na Wybrzeże. Przy jego granicy prawie się z kimś zderzyłem. To była Weresha.
-Hej, co robisz - zapytała
-Chcę wykonać misję "Samotna wsypa", a ty?
-Tak sobie spaceruję
-To może pójdziesz ze mną?
<Weresha? No to idziesz?>
-Samotna wyspa! - powiedziałem do siebie
Po chwili ruszyłem na Wybrzeże. Przy jego granicy prawie się z kimś zderzyłem. To była Weresha.
-Hej, co robisz - zapytała
-Chcę wykonać misję "Samotna wsypa", a ty?
-Tak sobie spaceruję
-To może pójdziesz ze mną?
<Weresha? No to idziesz?>
Od Scana CD Wereshy
-Pewnie, członków nigdy na wiele - powiedziałem
-To super - zaśmiała się
Odwzajemniłem uśmiech.
-A znasz już tereny? - zaptałem
<Weresha?>
-To super - zaśmiała się
Odwzajemniłem uśmiech.
-A znasz już tereny? - zaptałem
<Weresha?>
Od Scana CD Wershy
Pewnej nocy postanowiłem się przejść. Miałem zamiar iść na moje ulubione wzgórze. Po chwili byłem u jego podnóża. Zanosiło się już na wschód słońca. Po chwili zauważyłem na szczycie siedzącą Wereshę.
-Hejka, co tu robisz? - zapytałem
<Weresha?>
-Hejka, co tu robisz? - zapytałem
<Weresha?>
Od Wereshy CD Scana
- Czyli tak właściwie nie ma różnicy, do którego z nich dołączę? -
zapytałam, a basior przytaknął - W takim razie bez sensu będzie szukanie
reszty przywódców. Mogę dołączyć do klanu Moon? - zapytałam prosto z
mostu.
< Scan? >
< Scan? >
piątek, 2 maja 2014
Od Scana CD Wereshy
-Klany są tej samej rangi i się niczym nie różnią - powiedziałem i podniosłem się z piasku
<Wersha? wena mi uciekła ;_;>
<Wersha? wena mi uciekła ;_;>
Uwaga!
Yesu odchodzi!
Powód: decyzja właściciela
Imię: Yesu
Pseudonim: Hope
Klan: Kuran
Wiek: 3 lata
Rasa: Wilczyca czasu i nadziei
Hierarchia: Obrończyni rodziny Kuran
Charakter: Yesu to wadera poważna, nie lubiąca się w nic mieszać. Jest inteligentna, co tego nie idzie zaprzeczyć. Jeżeli chodzi o kontakty jest cicha, ale chętnie nawiązuje znajomości. Potrafi odpowiednio dobrać dystans do każdego osobnika. Jest typem samotniczki. Dla rodziny, przyjaciół a nawet zwykłych znajomych może oddać życie. Wadera szuka sprawiedliwości i próbuje pouczać i dawać lekcje byśmy nie porzucali nadziei. Odważna i honorowa.
Zainteresowania: Uwielbia spokój, harmonię. Lubi chodzić na spacerki.
Umiejętności: Swoimi słowami potrafi przywrócić nadzieję. Swoim żywiołem czasu umie przywołać wspomnienia, wrócić z kimś do tamtych czasów jednak tylko jako niewidzialne duchy, zatrzymać czas.
Poziom: 1
Partner: brak
Historia: Yesu urodziła się na ziemi jako człowiek. Jednak jako 13-latka zauważyła u siebie pewne nietypowe cechy człowieka. Okazało się, że nie jestem człowiekiem a wilkiem. Rodzice to prze de mną ukrywali, ponieważ myśleli że będę miała spokojniejsze życie jako człowiek. Jednak odkryłam moje żywioły. Życie stało się o wiele trudniejsze. Ukrywanie mojej prawdziwej natury szło mi coraz gorzej. W końcu postanowiłam odejść do wilczego świata. Wkraczając w ten świat dałam sobie na lepsze życie. Wkrótce spotkałam kogoś podobnego do mnie. Wilka który może być człowiekiem.
Inne:
21 marca
<--- Jako człowiek
Powód: decyzja właściciela
Imię: Yesu
Pseudonim: Hope
Klan: Kuran
Wiek: 3 lata
Rasa: Wilczyca czasu i nadziei
Hierarchia: Obrończyni rodziny Kuran
Charakter: Yesu to wadera poważna, nie lubiąca się w nic mieszać. Jest inteligentna, co tego nie idzie zaprzeczyć. Jeżeli chodzi o kontakty jest cicha, ale chętnie nawiązuje znajomości. Potrafi odpowiednio dobrać dystans do każdego osobnika. Jest typem samotniczki. Dla rodziny, przyjaciół a nawet zwykłych znajomych może oddać życie. Wadera szuka sprawiedliwości i próbuje pouczać i dawać lekcje byśmy nie porzucali nadziei. Odważna i honorowa.
Zainteresowania: Uwielbia spokój, harmonię. Lubi chodzić na spacerki.
Umiejętności: Swoimi słowami potrafi przywrócić nadzieję. Swoim żywiołem czasu umie przywołać wspomnienia, wrócić z kimś do tamtych czasów jednak tylko jako niewidzialne duchy, zatrzymać czas.
Poziom: 1
Partner: brak
Historia: Yesu urodziła się na ziemi jako człowiek. Jednak jako 13-latka zauważyła u siebie pewne nietypowe cechy człowieka. Okazało się, że nie jestem człowiekiem a wilkiem. Rodzice to prze de mną ukrywali, ponieważ myśleli że będę miała spokojniejsze życie jako człowiek. Jednak odkryłam moje żywioły. Życie stało się o wiele trudniejsze. Ukrywanie mojej prawdziwej natury szło mi coraz gorzej. W końcu postanowiłam odejść do wilczego świata. Wkraczając w ten świat dałam sobie na lepsze życie. Wkrótce spotkałam kogoś podobnego do mnie. Wilka który może być człowiekiem.
Inne:
21 marca
<--- Jako człowiek
czwartek, 1 maja 2014
Od Claire C.d. Kaname
- Świetnie! - powiedziałam - gratuluję
Ruszyłam w stronę lasu. Poczułam miłe ciepło na końcu ogona. Oczywiście moc ognia zaczęła działać. Przyspieszyłam, żeby nie podpalić lasu. Dotarłam do Wiszących Wysp. Przedostałam się na trzecią od dołu i usiadłam nad jeziorkiem, które się tam znajdowało. Siedziałam tam dość długo. Lubiłam samotność. W poprzednim życiu zdążyłam się do tego przyzwyczaić. Nagle zauważyłam, że po moście ktoś idzie. Była to Gaja.
- A ty co tutaj robisz? - spytała
- Tak sobie myślę, a ty?
Gaja?
Ruszyłam w stronę lasu. Poczułam miłe ciepło na końcu ogona. Oczywiście moc ognia zaczęła działać. Przyspieszyłam, żeby nie podpalić lasu. Dotarłam do Wiszących Wysp. Przedostałam się na trzecią od dołu i usiadłam nad jeziorkiem, które się tam znajdowało. Siedziałam tam dość długo. Lubiłam samotność. W poprzednim życiu zdążyłam się do tego przyzwyczaić. Nagle zauważyłam, że po moście ktoś idzie. Była to Gaja.
- A ty co tutaj robisz? - spytała
- Tak sobie myślę, a ty?
Gaja?
Subskrybuj:
Posty (Atom)