Wieczorem,kiedy panował już pół mrok,zamieniłem się w cień i po cichu
udałem się w stronę lasu,najszybciej jak mogłem i najdalej jak tylko się
dało.Mimo tego,że jestem obojętny zwątpiłem w słuszność tej decyzji...
Nie mogłem tam wrócić,nie po tym jak mnie wrobiono.Szczerze? Mało mnie
obchodziło co "oni myśleli",poza tym nikt tak naprawdę nie wiedział czym
tak naprawdę jestem,może i w tym wcieleniu,można mnie zabić,ale moja
prawdziwa forma nie przybierze formy fizycznej...Uśmiechnąłem się lekko i
prawie niewidocznie.No własnie,NIKT o tym nie wiedział,nadal mogłem
potajemnie cieszyć się swoją nie wykrytą tożsamością,dla nich byłem
zwykłym wilkiem...Przemierzałem las coraz szybciej.Przybrałem postać
materialną,nie wilczą tylko ludzką.Zrobiłem kilka kroków,usłyszałem
trzask,wszystko zaczęło śmigać mi przed oczami,spadałem.Nim to do mnie
całkiem dotarło,usłyszałem huk,potem głuchy trzask,wszystko najpierw się
rozmazało,potem zabarwiło na czerwono,potem była tylko
ciemność...Wstałem,byłem pod postacią wilka,obok mnie leżało moje
ciało,w postaci ludzkiej.Kiedy się rozglądnąłem,zauważyłem,że spadłem z
klifu,nikt nie przeżył by upadku z takiej wysokości,nie w takiej
postaci.Ujrzałem światło,potem tunel.Nie wiem kiedy wszedłem do
niego,upadłem znowu,wstałem,wszędzie było ciemno.
-Tak ma wyglądać mój koniec?-powiedziałem lekko zażenowany-Spodziewałem
się odzyskania mojej mocy,mojej prawdziwej postaci-otrzepałem się.
-Nie otrzymasz swych mocy,jedynie swoją normalną postać i
formę,zmarłeś,ale nie odczekałeś kary,Sebastianie,ty jako demon,mimo,że
masz prawie całą wieczność,nadal nie nauczyłeś się co to
dystans?-powiedział twardy i stanowczy głos.
-Nie,skąd wiedziałeś?-odpowiedziałem z niewinnym uśmieszkiem.
-Pomimo,że masz powyżej 5000 lat,daliśmy ci szansę w ciele 7 letniego,nie wykorzystałeś jej.-powiedział inny głos,żeński.
-Nie potrzebuję litości-z mojego pyska nadal nie schodził ten uśmieszek.
-Więc,jak sobie zasłużyłeś,tak skończysz-powiedział najmłodszy
głos-Będziesz w świecie zmarłych-zakończył.Nie wzruszyło mnie to jakoś.
-Nadal będziesz w wieku 7 lat...-dodał szybko głos żeński.
-Dlaczego nie przywrócicie mi mojego prawdziwego wieku?-zdziwiłem się.
-Twoja przeszłość,i twoje prawdziwe wcielenie,nigdy nie zostaną
odkryte.Nawet mimo tych 789 lat,będziesz miał tylko 7...-wszystkie głosy
ucichły.Zobaczyłem małe światełko,potem było większe,aż w
końcu,otworzyłem oczy i znalazłem się na ciemnej trawie.Nade mną
znajdowało się niebo.Nie ruszył mnie jakoś ten wyrok.Przynajmniej
odzyskałem moją formę,moje prawdziwe ciało.Już nie byłem zwykłym
wilkiem,byłem tym,czy jestem i powinienem być...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz